Chociaż wykonawstwo osiedli wielkopłytowych nie jest idealne, to były one projektowane jako jedna całość ze szkołami, przedszkolami, komunikacją, a dopiero później budowane. Obecnie wygląda to zupełnie odwrotnie, bo najpierw projektuje się budynek, a dopiero później resztę.
Według Katarzyny Leiebersbach – Szarek, pośredniczki krakowskiej agencji Nieruchomości, klienci nie są miłośnikami nowego rodzaju budownictwa. Mieszkania w blokach zrobionych z wielkiej płyty kupują także osoby, którym po prostu odpowiada dana lokalizacja. Takie wielkopłytowe osiedla są najczęściej bardzo zielone, a poza tym mają rozległe przestrzenie pomiędzy blokami i różne udogodnienia, które nie są oferowane w nowoczesnych blokowiskach.
Taniej niż w cegle
Jest wielu chętnych również na nieduże mieszkania trzy i czteropokojowe – mówi Katarzyna Leiebersbach – Szarek. Utrzymanie takich lokali nie jest aż takie kosztowne. Na ich zwyżki wpływ ma fundusz remontowy, na przykład na poczet wymiany windy. Takie inwestycje mają jednak wyższy standard, a co za tym idzie podnoszą cenę mieszkania. Sprzedaż takich wielkopłytowych nieruchomości wymaga dużo więcej czasu od sprzedaży tych małych. Ceny uzależnione są od lokalizacji mieszkania i z pewnością są dużo niższe niż w blokach z cegły.
Również Joanna Lebiedź, właścicielka agencji Nieruchomości mówi, że mieszkania zrobione z wielkiej płyty na rynku radzą sobie całkiem dobrze. Są doskonałe położone na osiedlach z pełną infrastrukturą, a także blisko komunikacji. Zdecydowanym atutem jest nie tylko cena, ale również lokalizacja. Jest to więc duży plus dla osób z mniejszą zdolnością kredytową lub takich, które nie dysponują zbyt dużym budżetem. Poza tym kupują je inwestorzy, którzy poddają je remontowi i później sprzedają za wyższą cenę.
Duże także na pokoje
Popyt na mieszkania z wielkiej płyty – jak podkreśla Marcin Jańczuk, ekspert sieciowej agencji Metrohause, podgrzewają inwestorzy. Takie lokale są tańsze od nowych mieszkań w dokładnie takiej samej lokalizacji. Inwestorzy bardzo często nie zwracają uwagi na technologię budowy, ale na rentowność.
Problemem mogą być lokale wielkopłytowe. Pomimo niższej ceny za metr kwadratowy, cała kwota jest ogromna. Przypuśćmy, że w Warszawie mieszkanie w blokowiskach o 90 metrach powierzchni możemy kupić za ok 550 tys. złotych. Za takie same pieniądze możemy mieć cały segment pod Warszawą. Wiele osób doskonale zdaje sobie sprawę z dużych kosztów eksploatacji takiego mieszkania w wielkiej płycie i decyduje się na zakupienie segmentu.
Zdaniem Jańczuka takie wielkopłytowe mieszkania wcale nie są łatwe do sprzedaży. Świetnym rozwiązaniem jest przedstawienie możliwości inwestycyjnych owego mieszkania. Bowiem można wyodrębnić dodatkowy pokój i przeznaczyć taki lokal na wynajem, co jest ostatnimi czasy bardzo popularne.
Marcin Jańczuk zapytany o przyszłość tak zwanej wielkiej płyty odpowiada, że z pewnością obronią się mieszkania, które posiadają najlepsze lokalizacje, ale również małe kawalerki i małe mieszkania dwupokojowe, które można potraktować jako tak zwany start, lub po prostu inwestycję.
Najnowsze komentarze