W Chinach spadają ceny mieszkań. Właściciele lokali swoje niezadowolenie okazują w dość brutalny sposób. Oprócz licznych protestów atakują także biura deweloperów. O takich atakach pisał m.in. hongkoński dziennik „South China Morning Post”.
8 listopada 2018 roku w mieście Shangrao (prowincja Jiangxi) w biurze jednego z największych chińskich deweloperów – Country Garden Holdings – niezadowoleni klienci powybijali szyby. Powód to 30-procentowa zniżka oferowana nowym nabywcom mieszkań. Właściciele, którzy kupili takie same nieruchomości wcześniej zapłacili pełną kwotę.
Do protestu doszło również na przedmieściach Szanghaju. Tam, ten sam deweloper – Country Garden Holdings – z okazji niedawnych świąt państwowych obniżył ceny mieszkań w jednym z projektów o jedną czwartą. Rzecznik firmy tłumaczył, że zniżki dotyczą jedynie nabywców więcej niż jednego mieszkania i są to zwyczajowe praktyki w branży.
Wang Cailiang, dyrektor pekińskiej kancelarii prawnej, stwierdził, że choć tego typu protesty w Chinach są nielegalne to rząd je toleruje, gdyż to on odpowiada za gwałtowny wzrost cen. Teraz gniew społeczny w związku z cenami domów stał się poważną sprawą społeczną.
Shao Yu, ekonomista z firmy Oriental Securities, wyjaśnia, że: “Nieruchomości stanowią ok. 70 proc. aktywów chińskich rodzin miejskich. Dom to majątek i status. Ludzie nie chcą, aby ceny rosły zbyt szybko, ale nie chcą też, aby zbyt szybko spadały. Warto też dodać, że ludzie są tak przyzwyczajeni do rosnących cen, że nigdy by nie przyszło im do głowy, że one mogą też spadać”.
Obecnie aż 50 milionów mieszkań w chińskich miastach stoi pustych. To największy odsetek spośród krajów świata. Od 2000 roku ceny nieruchomości w Chinach gwałtownie rosły. Kupno nieruchomości było świetnym sposobem na zarobienie pieniędzy. Według creprice.cn, portalu informacyjnego na temat rynku nieruchomości, w 2003 roku mieszkania w Pekinie sprzedawano po 3 tys. juanów (1,6 tys. zł) za metr kwadratowy. Teraz kosztują one ponad 60 tys. juanów (32 tys. zł) za metr kwadratowy. Dane Narodowego Biura Statystyk mówią, że ceny nieruchomości w chińskich miastach rosną nieprzerwanie od ponad trzech lat, co jest najdłuższą tego typu zwyżką po 2008 r. W lipcu średni wzrost cen nieruchomości mieszkalnych w 70 chińskich miastach wyniósł 1,2 proc. w porównaniu z czerwcem.
Chiński rząd od lat próbuje studzić wzrost cen nieruchomości. Już w 2010 roku wprowadził dyrektywę, w której określił rynek nieruchomości jako “ważną kwestię”, która “wpływa na stabilność społeczną”. Jednym z priorytetów Komunistycznej Partii Chin (KPCh) na drugą połowę 2018 roku jest „opanowanie wzrostu cen domów”.
Przełom września i października, nazywany jest w Chinach „złotym tygodniem”. Przynosi on zwykle wzrost sprzedaży mieszkań. W tym roku wyniki były jednak najniższe od roku 2014 roku.
Największa na świecie agencja prasowa – specjalizująca się w dostarczaniu informacji na temat rynków finansowych – Bloomberg, uważa, że niepokoje społeczne są kolejnym sygnałem spowolnienia na rynku nieruchomości. Z kolei zniżki i inne promocje sugerują, że zadłużeni chińscy deweloperzy starają się za wszelką cenę zwiększyć przychody. Agencja oceniła, że w przypadku problemów na rynku nieruchomości właściciele mogą zdecydować się na wyprzedaż pustych mieszkań, napędzając spiralę spadku cen. To będzie “koszmarny scenariusz” dla chińskich władz. Bloomberg dodaje również, że zabiegi rządu w celu ukrócenia spekulacji na rynku nieruchomości nie powiodły się
Larry Hu, szef działu chińskich analiz ekonomicznych w banku Macquarie, stwierdził, że “Rynek nieruchomości jest dużo większym zagrożeniem dla chińskiej gospodarki od wojny handlowej. Uważnie przyglądam się cenom nieruchomości w mniejszych chińskich miastach, gdzie po ostatnich szybkich zwyżkach cen mieszkań i liczby rozpoczętych budów może przyjść dekoniunktura”.
Tagi: chiński rynek nieruchomości, nieruchomości za granicą
Najnowsze komentarze