Analitycy PKO Banku Polskiego zbadali sytuację na rynku nieruchomości i przewidują, że ceny mieszkań wkrótce spadną. Ocena tych ekspertów nie powiela się z opiniami większości, którzy jednak stawiają na to, że ceny nieruchomości co prawda przestaną tak szybko rosnąć, ale raczej nie będą spadać. Czym umotywowane jest zdanie analityków PKO BP i czy ich prognozy rzeczywiście mają szansę się sprawdzić?
Z większości rynkowych analiz wynika, że pandemia koronawirusa wpłynie na rynek mieszkań w Polsce podobnie jak miało to miejsce na przykład w Azji po epidemii SARS w 2013 roku. Ceny nieruchomości spadną, ale nie więcej niż kilka procent, a ten spadek będzie krótkotrwały. Wszystko wróci do normy po pełnym odmrożeniu gospodarki i powrocie do normy życia społecznego.
Eksperci z PKO BP przedstawili jednak wyniki badań, gdzie dowodzą, że możemy liczyć na większe spadki cen. Jest to dobra wiadomość dla tych, którzy planują w najbliższym czasie kupić mieszkanie, gorsza dla tych, którzy mieli w planach je sprzedać.
Mieszkania tańsze o 15%
Analitycy z jednego z wiodących polskich banków uważają, że w drugiej połowie tego roku będziemy mieli do czynienia z recesją na rynku mieszkaniowym. Ceny nieruchomości mają spać o ok 15% w ujęciu rocznym. Skąd te prognozy?
Przede wszystkim na niższy popyt na lokale ma wpłynąć gorsza sytuacja finansowa gospodarstw domowych. W wyniku pandemii wiele osób straciło pracę, musiało zawiesić działalność swoich firm albo wciąż żyje w niepewności, co do swoich przyszłych zarobków.
W związku z tym, że poprzedni rok był rekordowym pod kątem liczby inwestycji deweloperskich oddanych do użytku, podaż może przewyższyć popyt. A zgodnie z prawami rynku w wyniku tego ceny mieszkań powinny spaść.
Mniejszy popyt inwestycyjny
Gorsza sytuacja finansowa Polaków wpływa nie tylko na popyt konsumpcyjny, ale również na inwestycyjny. Mimo że nieruchomości to wciąż bezpieczna przystań dla kapitału w dobie kryzysu, to coraz mniej osób stać na to, aby kupić mieszkanie na wynajem.
Aktualnie sytuacja na rynku najmu również jest niepewna. Wiele osób (studenci albo osoby, które mogą zrezygnować z wynajmu w dużym mieście, bo pracują zdalnie) zdecydowało się wrócić do swoich rodzinnych miejscowości. Jest również znacząca grupa, której przez utratę pracy nie stać na wynajem. Popyt więc się zmniejsza.
Mniejsza szansa na kredyt
Jeszcze przed pandemią Polacy jako społeczeństwo byli w bardzo dobrej sytuacji finansowej. Dlatego banki chętnie udzielały im kredytów na zakup czy budowę nieruchomości. Aktualnie instytucje finansowe musiały wdrożyć procedury ostrożnościowe, aby nie zachwiać stabilności systemu bankowego. Teraz więc jest dużo trudniej uzyskać kredyt hipoteczny. Trzeba wnieść wyższy wkład własny i móc pochwalić się stabilną sytuacją zawodową. Nawet 1/3 osób, które przed pandemią bez problemu uzyskałyby finansowanie, teraz kredytu nie dostaną. Przez to, że mniej mieszkań będzie mogło być teraz kredytowanych, to i popyt zarówno na rynku pierwotnym jak i wtórnym może znacząco spaść. Jest to kolejny powód możliwych obniżek cen nieruchomości wskazany przez analityków z PKO BP.
Źródło: https://www.money.pl/gielda/pko-bp-rynek-nieruchomosci-inwest-czeka-spadek-w-ii-kw-2020-i-glebokie-zmiany-6515720126064769a.html
Tagi: ceny mieszkań, ceny nieruchomości, kredyt hipoteczny
Najnowsze komentarze