Na rynku nieruchomości trudno szukać obecnie atrakcyjnych cen. Stabilną obecnie sytuacją w sektorze mieszkaniowym może jednak zachwiać kolejna fala epidemii koronawirusa.
Popyt na rynku nieruchomości rośnie powoli
W porównaniu do poprzednich miesięcy, w czerwcu i lipcu na rynku nieruchomości wzrósł popyt. Mimo to sytuacja nadal jest gorsza niż przed epidemią koronawirusa.
Jak podkreślają analitycy, największą popularnością obecnie cieszą się tanie mieszkania. To właśnie atrakcyjne cenowo nieruchomości o niewielkim metrażu kupowane są w pierwszej kolejności. Gorzej sytuacja prezentuje się w przypadku mieszkań o wyższym standardzie lub nieruchomości wielopokojowych.
Z powodu pandemii i zastoju na rynku najmu z zakupu mieszkań rezygnują inwestorzy. Wiele osób wstrzymuje się obecnie z zakupem mieszkania również w oczekiwaniu na obniżki cen. Spadek popytu na rynku nieruchomości może spowodować jednak odwrotną tendencję.
Deweloperzy, chcą odrobić wcześniejsze straty, mogą podwyższyć ceny mieszkań. Dodatkowo obecnie kończone inwestycje zostały zakontraktowane według wcześniejszych stawek, a więc obniżenie cen oznaczałoby dla przedsiębiorców straty finansowe.
Jak na taki ruch zareagują klienci? Już obecnie zaobserwować można zwiększone zainteresowanie działkami budowlanymi. Podwyżki cen mieszkań mogą jeszcze bardziej pogłębić tę tendencję.
Stabilizacji na rynku nieruchomości może zagrozić druga fala koronawirusa
Do głównych powodów spadku popytu na rynku nieruchomości zaliczyć można obecnie obawę o utratę pracy i stałego źródła dochodu. Oprócz tego duży wpływ na rynek nieruchomości mają zmiany w sektorze bankowym i zaostrzenie wymagań przy wnioskowaniu o kredyt hipoteczny, w tym podniesienie wymaganego wkładu własnego. Dotychczas, aby otrzymać pożyczkę na mieszkanie wystarczająca była kwota w wysokości 10 procent wartości nieruchomości. Obecnie wkład własny, w zależności od banku, waha się od 20 do 40 procent. Na zmniejszoną ilość przyznawanych kredytów wpływ miała również decyzja Narodowego Banku Polskiego, który obniżając stopy procentowe, zmniejszył również opłacalność pożyczek.
Mimo to sytuacja na rynku nieruchomości jest obecnie stabilna, a firmy deweloperskie nie są zagrożone bankructwem. Spadek zamówień w lipcu wyniósł jedynie 14 procent. Zagrożeniem dla obecnej sytuacji może być jednak kolejna fala koronawirusa i związany z nią spadek sprzedaży mieszkań.
Na rynku pierwotnym próżno szukać okazyjnych ofert
Obecnie na obniżki cen mieszkań decyduje się niewielu deweloperów. Niewielkie redukcje, od 3 do 5 procent, dotyczą najczęściej pojedynczych mieszkań oraz nieruchomości w mniej atrakcyjnych lokalizacjach. Nadal jednak przybywa nowych ofert, co w połączeniu z niezbyt wysoką liczbą zawieranych transakcji, może w dłuższej perspektywie skutkować koniecznością obniżania cen. Okazji cenowych warto obecnie poszukiwać za to na rynku wtórnym. Wydłużenie procesu sprzedaży powoduje, że właściciele nieruchomości stają się bardziej otwarci na negocjacje.
Tagi: koronawirus a rynek mieszkaniowy
Najnowsze komentarze