Co można powiedzieć o wpływie pandemii na rynek mieszkaniowy po ponad pół roku od wprowadzenia lockdownu? Z analizy HRE Think Tank wynikają wnioski, które można podsumować powiedzeniem “Z wielkiej chmury – mały deszcz”.
Zapowiadało się naprawdę źle
Uderzenie pandemii w gospodarkę było nagłe, a przez to też bardzo silne – impakt skumulował się w krótkim okresie. Okazuje się jednak, że być może nie było wcale aż tak destruktywne. Po przeanalizowaniu szeregu parametrów związanych z rynkiem nieruchomości, HRE Think Tank doszedł do optymistycznej konkluzji – mieszkaniówka wychodzi z kryzysu obronną ręką i ponownie okazuje się bezpieczną przystanią dla inwestorów.
Wymuszone lockdownem zatrzymanie rynku przełożyło się na niepokojąco negatywne odczyty. Jednak obecnie, zaledwie kilka miesięcy po tej sytuacji, wszystko zdaje się wracać do normy. Zamknięcie biur sprzedaży oraz agencji spowodowało gwałtowny spadek liczby zawieranych transakcji. Lecz już w maju, wraz z powrotem normalnego trybu pracy, także wolumen sprzedaży szybko się odbudował.
… ale już jest lepiej
W drugim kwartale 2020 roku deweloperzy sprzedali ponad połowę mniej lokali niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Jest to efekt głównie dwóch miesięcy następujących po lockdownie, kiedy sprzedaż rzeczywiście niemal się zatrzymała. O tym, że koniunktura wraca, świadczą chociażby statystyki zwrotów. Rezygnacji z zarezerwowanych lokali było w samej Warszawie ponad 600, lecz niemal całość przypada na początek lockdownu. Później klienci przestali już reagować panicznie. Poza tym deweloperzy deklarują, iż zwroty te nie były dla nich większym problemem, ponieważ lokale szybko znalazły nowych nabywców, często po korzystniejszej, wyższej cenie. Pozytywne nastawienie deweloperów widać w liczbie rozpoczynanych inwestycji, która po krótkim wahnięciu w dół, szybko wróciła do normy i nadal jest na rekordowo wysokim poziomie.
Również optymistycznie wypadają wskaźniki zainteresowania lokalami mieszkalnymi. O ile w lipcu było ono 10% niższe r/r, o tyle w kolejnych dwóch miesiącach przewyższyło odczyty ubiegłoroczne. Jest to prognoza dobrej sprzedaży w III kwartale 2020. Nie zmienia to faktu, że w skali roku sprzedaż będzie niższa niż w 2019, ponieważ nie uda się odrobić strat wywołanych lockdownem.
Kto napędza rynek mieszkaniowy?
Za powrót dobrej koniunktury jest odpowiedzialny ogólnie dobry stan polskiej gospodarki. Wyjątkowo dobrze zniosła ona impakt pandemii i po pierwszym zamieszaniu szybko zaczęła wracać do dobrej kondycji. Przełożyło się to na poprawę nastrojów konsumenckich – lepsza kondycja firm daje pracownikom większe poczucie stabilizacji, przez co są skłonniejsi do długoterminowych inwestycji i zobowiązań, jakimi są także zakupy mieszkań. Znalazło to też odzwierciedlenie w polityce banków, które zaczynają odblokowywać akcję kredytową. Coraz więcej instytucji rezygnuje z wysokiego wkładu własnego, windowanego jeszcze niedawno nawet do 30%, i powraca wkład 20%, być może niebawem ponownie 10%.
Mimo dobrego stanu gospodarki, siła nabywcza przeciętnego Kowalskiego nadal jeszcze nie wróciła do normy. Popyt na rynku mieszkaniowym tworzą za to inwestorzy. Bardzo niskie stopy procentowe sprawiły, iż nie opłaca się trzymać pieniędzy na lokacie w banku. Wycofywane środki często trafiają właśnie do mieszkaniówki.
Co będzie się działo dalej?
W chwili obecnej można mówić o ustabilizowaniu się sytuacji. Ceny przestały rosnąć w zawrotnym tempie, co akurat może mieć korzystny wpływ na stan rynku mieszkaniowego. Perspektywy na przyszłość są optymistyczne, ponieważ ogólny stan polskiej gospodarki jest dobry.
Tagi: koronawirus a rynek mieszkaniowy
Najnowsze komentarze