Mieszkania oraz apartamenty to inwestycje, po które chętnie nadal chętnie sięgają osoby ze zgromadzonym kapitałem. Pandemia COVID-19 miała zachwiać rynek i ostatecznie wywrócić go do góry nogami. Jak sam ruch mieszkaniowy oceniają przedstawiciele firm deweloperskich?
Jakie zmiany w 2020 roku?
Styczeń i luty na rynku nieruchomości były stosunkowo spokojne. Pierwsze przypadki zakażenia COVID-19 w marcu nie spowodowały zahamowania popytu, ale zapaliły u kupujących lampkę ostrzegawczą.
Najtrudniejszym okresem była późniejszy głęboki lockdown, który przyczynił się do spadku zainteresowania inwestycjami. Wiele osób utraciło pewność dochodu. Odbiło się to na rynku mieszkań. Jednak z czasem ludzie zaczęli się przyzwyczajać do nowych warunków. Czerwiec i lipiec był czasem odbudowy popytu. Wiele osób przestraszyła wizja zaostrzenia warunków otrzymania kredytów hipotetycznych.
Od miesięcy wakacyjnych na rynku panuje harmonia. W III kwartale nastąpił wzrost sprzedaży mieszkań o 15 proc. w stosunku do analogicznego okresu w roku ubiegłym. Dla wielu osób nieruchomości stały się atrakcyjną formą inwestowania.
Sytuacja banków
COVID-19 wywołał dwa skutki w sektorze bankowym, które na siebie wzajemnie oddziałują. WIBOR związany z kredytem hipotecznym jest jednym z najniższych w historii. Atrakcyjnie prezentuje się również wizja oprocentowania, warunkowana przez prezesa NBP.
Banki zastosowały ponadto mechanizm zabezpieczający i obecnie wymagają większego wkładu własnego. Klient jest prześwietlany pod kątem nie tylko wysokości, ale też pewności zarobków. W efekcie wiele osób musiało zrewidować plany i zdecydować się na mniejsze powierzchnie.
Inwestycje czy na użytek własny?
Nadal występuje duży udział inwestorów w branży. Nowi w tej grupie to osoby, które chcą lokować oszczędności w stabilnej formie. To skuteczna metoda ochrony przed rosnącą inflacją.
Zwraca się również uwagę na duży wpływ osób z pokolenia Y i Z na rynek. Millenialsi są bardzo mobilni. Zmiana pracy i stylu życia nie sprawia im problemu, jednak do zakupu mieszkania przykładają dużo uwagi.
Osobną grupę stanowią osoby, które chcą poprawić swoją bieżącą sytuację (lokalizacja, metraż). Wykorzystują one pandemię COVID-19 oraz niskie stopy procentowe do uzyskania preferencyjnych warunków przy spłacie kredytów długoterminowych.
Najpopularniejsze mieszkania
Wybór konkretnego typu nieruchomości zależy od grupy docelowej. Wspomniani wcześniej Millenialsi, skupiają się na lokalizacji, ale nie przykładają dużej wagi do metrażu.
Atrakcyjnie dla inwestorów wyglądają mieszkania z korzystną komunikacją pod potencjalny wynajem. Drugą grupą są małe apartamenty w centrach miast (wynajmowane prawdopodobnie na doby).
Pandemia spowodowała również wzrost zainteresowania lokalizacjami podmiejskimi. To efekt obaw przed kolejną falą wirusa i przyzwyczajenia do pracy zdalnej, a tym samym podziału lokalu na część użytkową i mieszkalną.
Co nas czeka?
Sytuacja po pierwszej fali spadku osiągnęła stabilny poziom. Drobne zawahanie na rynku zauważono w październiku. Większość inwestycji ma jednak termin odbioru określony na przyszły lub jeszcze kolejny rok.
Rynek pozwala obecnie na zaciągnięcie kredytu hipotecznego w korzystnej formie. Warunek jest jeden – trzeba wykazywać wystarczającą zdolność kredytową. Oferują również niskie lokaty, co zachęca ludzi do inwestowania kapitału w nieruchomości.
Tagi: koronawirus a rynek mieszkaniowy
Najnowsze komentarze