Od pewnego czasu na rynku nieruchomości zauważyć można powtarzalne, negatywne zjawiska. Patologie na polskim rynku dotyczą głównie cen, a także metraży. To jednak nie wszystkie wady, które zauważyć można w branży mieszkaniowej. Co więcej, dotykają one niemal 70 procent Polaków – właśnie tyle polskich rodzin nie ma zdolności kredytowej.
Mieszkania coraz mniejsze
Pierwszy zauważalny negatywny trend na rynku mieszkaniowym to zmniejszenie metrażu nieruchomości.
Coraz częściej na sprzedaż wystawiane są lokale o powierzchni zaledwie kilku czy kilkunastu metrów, które nie przekraczają 25 metrowego progu ustalonego przez prawo budowlane. W świetle prawa nie można nazwać ich więc mieszkaniami, mimo to sprzedawane są jako lokale mieszkaniowe. I tak, niewielkie powierzchniowo kwatery w ogłoszeniach nazywane są mikroapartamentami. W istocie są to lokale użytkowe, które nie dość, że nie powinny służyć celom mieszkaniowym, to jeszcze obłożone są 23-procentowym VAT-em, co znacznie wpływa na ich cenę.
Zbyt mały metraż przypadający na jedną osobę to w Polsce ogólny problem. Na jednego mieszkańca przypada średnio 27,4 m kw., co w porównaniu z unijną średnią 42,56 m kw. na osobę stanowi niezbyt dobry wynik. Wpływ na to mają wysokie ceny, a także niewystarczająca liczba dostępnych nieruchomości.
Mały metraż nie oznacza niskiej ceny
Liczba dostępnych mieszkań w Polsce nie spełnia potrzeb mieszkaniowych kraju. Według szacunków brakuje okolo 2 mln nieruchomości. Mimo że lokali mieszkaniowych buduje się z roku na rok coraz więcej – w 2020 roku rozpoczęto budowę 223,8 tysięcy mieszkań – ich znaczna część traktowana jest jako lokata kapitału przez inwestorów.
Wysoki popyt stanowi problem dla osób poszukujących czterech kątów na własny użytek. Dodatkowo większość polskich rodzin nie posiada zdolności kredytowej – według statystyk dotyczy to prawie 70 procent osób.
Barierę stanowią też stale rosnące ceny, jedynie chwilowo zastopowane przez pandemię. Mimo że obecnie prognozowany jest jedynie kilkuprocentowy wzrost cen, co stanowi korzystną zmianę w porównaniu do tempa wzrostu cen sprzed pandemii, Polska należy do krajów Unii Europejskiej, w których wartość mieszkań rośnie najszybciej. Od 2015 roku nieruchomości z rynku pierwotnego zdrożały o 25 procent.
Problemem jest nie tylko metraż, ale też ciasno rozmieszczone budynki
Kupno mieszkania z rynku pierwotnego nie zawsze zapewnia również zadowolenie. Powszechnymi problemami są budynki umiejscowione w zbyt małej odległości od siebie, co skutkować może np. ograniczonym dostępem do światła dziennego, zbyt mało miejsc parkingowych w stosunku do potrzeb mieszkańców, a także brak terenów zielonych.
Patologie nie tylko na rynku nieruchomości
Patologie w sektorze nieruchomości ściśle związane są z negatywnymi zjawiskami na rynku pracy.
Brak możliwości zakupu mieszkania przez wielu Polaków to nie tylko efekt traktowania nieruchomości jako inwestycji i stale rosnących cen, ale również zastępowania umów o pracę umowami cywilnoprawnymi oraz kontraktami. To z kolei powoduje brak możliwości otrzymania kredytu hipotecznego.
Najnowsze komentarze