Wielka płyta wpisana jest w krajobraz polskich miast i wygląda na to, jeszcze długo tak pozostanie. Bloki te budowano z nastawieniem, że będą służyć około 50 lat, jednak obecnie ich żywotność szacuje się na dużo dłuższą. Stoją w dobrych lokalizacjach, do tego stare, perelowskie osiedla mogą się pochwalić bardzo dobrze zaplanowaną i rozbudowaną infrastrukturą. Ostatni argument to cena – niższa niż w nowoczesnej deweloperce. To wszystko sprawia, iż co jakiś czas powraca ta sama informacja: wielka płyta nie traci na popularności.
Budownictwo oparte na wielkiej płycie było sposobem na szybkie zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych wszystkich Polaków. W czasach Gierka, czyli w dekadzie 1970-1980, rząd oddawał do użytku rekordowe liczby mieszkań. Bloki ze betonowych prefabrykatów zazwyczaj nie grzeszyły jakością i pięknem, ale w pełni zaspokajały potrzebę posiadania własnego M. Do tego, dla osób przybywających do miasta z prowincji, były skokiem cywilizacyjnym, bo dawały dostęp i do kuchni, do ciepłej wody, i do centralnego ogrzewania.
W gierkowskiej dekadzie co roku do lokatorów trafiało około 200 tysięcy mieszkań. W 1978 roku osiągnięto szczyt możliwości z liczbą 283,6 tysiąca mieszkań. Te liczby są na tyle wielkie, że dopiero ostatnio, w 2020 roku, deweloperom udało się do nich zbliżyć – oddali do użytku 222 tysiące lokali mieszkalnych.
Mimo boomu na rynku pierwotnym, wielka płyta nie jest w niełasce. Jak podają przedstawiciele biur nieruchomości, ceny mieszkań w blokach z wielkiej płyty rosną analogicznie do wszystkich lokali mieszkalnych na rynku. W głównych aglomeracjach wzrosty te są imponujące, bo czasami wyrażają się dwucyfrową wartością procentową w skali rok do roku. Mimo to płyta nadal ma swój atut – wciąż jest tańsza niż mieszkanie w nowym budownictwie.
Jednak cena to nie jedyna zaleta wielkiej płyty. Istotna jest już wspomniana infrastruktura, czyli chociażby łatwy dostęp do położonych w pobliżu szkół i przedszkoli. Do tego dochodzą tereny zielony, których brakuje na nowoczesnych osiedlach. Chwalone są również funkcjonalne układy mieszkań – nie powalają one aranżacyjnie, jednak pozwalają maksymalnie praktycznie wykorzystać ograniczoną przestrzeń. Są też wady, jak chociażby słaba izolacja akustyczna, niski standard przestrzeni wspólnych czy brak garaży i niedobór miejsc parkingowych.
Jednak w przypadku wielu klientów zalety przeważają nad wadami. Na wielką płytę decydują się ci, którzy nie dysponują majątkiem, a chcą mieszkać w dobrej lokalizacji, chociażby po to, aby nie dojeżdżać samochodem do pracy. Lokal w perelowskim bloku to częsty wybór młodych osób, będących na początku kariery zawodowej. Ceny generalnie są tu niższe, a jeśli do tego dorzuci się możliwość nabycia zaniedbanego lokalu, do samodzielnego remontu, można upolować prawdziwą okazję.
Wielkiej płyty nie omijają też inwestorzy. Mieszkanie w takim bloku po remoncie i zaaranżowaniu pod dobry projekt staje się prawdziwym apartamentem. Dlatego wielka płyta przyciąga też flipperów oraz osoby kupujące pod wynajem.
Eksperci oceniają, że budownictwo mieszkaniowe oparte na wielkiej płycie nie straci na popularności jeszcze przez kilkadziesiąt lat. A co później? Sprawa jest problematyczna, ponieważ każdy taki blok to dziesiątki, a czasami setki właścicieli. Wykup nieruchomości wraz z gruntem może być więc w takiej sytuacji problematyczny. Pewne jest, że rząd będzie musiał opracować jakieś rozwiązania, jeśli okaże się już, że bloki z wielkiej płyty nie spełniają technicznych standardów bezpieczeństwa.
Tagi: trendy na rynku nieruchomości, wielka płyta
Najnowsze komentarze