Czy polskie gospodarstwa domowe poradzą sobie ze spłatą rosnących rat kredytów mieszkaniowych? Niskie stopy i idący za tym tani kredyt zachęciły wiele osób do zadłużenia się ponad miarę. Z jednej strony wynikało to z chęci nadmiernej konsumpcji, z drugiej – z coraz większej drożyzny w mieszkaniówce. Akcja kredytowa notowała rekordy, więc teraz, gdy wysokość comiesięcznej raty rośnie skokowo po każdym kolejnym posiedzeniu RPP, zaczynają się problemy z finansową płynnością.
Jeszcze pod koniec października 2021 roku, czyli w miesiącu, w którym nastąpiła pierwsza podwyżka stóp procentowych, PKO BP sporządziło analizę kondycji finansowej polskich gospodarstw domowych. Analiza ta obejmowała też projekcje tego, co się będzie działo, jeśli stopy będą rosły nadal. Zakładano dwa scenariusze – bazowy, z podwyżką o 100 punktów bazowych, oraz scenariusz “szokowy”, z podwyżką o 200 pb. W obydwu sytuacjach ocena kondycji finansowej kredytobiorców wypadła pozytywnie. Problem w tym, że rzeczywistość przerosła oczekiwania analityków. Od października 2021 w każdym miesiącu Rada Polityki Pieniężnej podnosiła wysokość stóp. W kwietniu jednorazowo aż o 100 pb, a w maju o 75 pb. To spowodowało znaczny wzrost kosztów obsługi zadłużeń.
Zobowiązania zaciągane przy stopach procentowych na poziomie 0,5% były bardzo mało obciążające dla domowego budżetu. Dlatego wiele osób zdecydowało się zrealizować marzenie o własnym M, często kupując lokal większy niż wcześniej planowało lub nawet wybierając szeregowiec albo wolnostojący dom. Jednak niedługo pocieszyli się swoim szczęściem – po serii działań RPP rata kredytu wzrosła już bardzo odczuwalnie. Na tyle, że niewypłacalność gospodarstw domowych staje się realnym problemem.
Pierwsze ruchy RPP w kierunku zacieśniania polityki pieniężnej nie były zbyt dotkliwe dla kredytobiorców. Rata kredytu wzrosła o sto, dwieście złotych. Nie robiło to większej różnicy w domowym budżecie. Jednak obecnie wzrosty te liczone są już w kwotach przekraczających nawet tysiąc złotych, przy dosyć standardowej wysokości kredytu (np. 300 tysięcy na 25 lat). A będzie jeszcze gorzej, ponieważ inflacja wciąż się nakręca i Rada będzie musiała z nią walczyć podnosząc stopy. Obecnie eksperci prognozują, iż dotrą one do poziomu 7-8% jeszcze w tym roku.
Problem z płynnością finansową kredytobiorców widać już w statystykach z portali z ogłoszeniami. Coraz częściej w sprzedaży pojawiają się nowe mieszkania i domy, ale z rynku wtórnego. Czyli takie, które zostały kupione lub zbudowane, czasami też wykończone, jednak ze względu na coraz większe problemy z regulowaniem comiesięcznej raty kredytu, właściciele zostali zmuszeni do sprzedaży. Można się spodziewać, że trend ten się nasili, co z kolei jeszcze bardziej pogorszy sytuację zadłużonych – duża liczba ofert spowoduje spadek cen, przez co w wielu przypadkach nawet sprzedaż nieruchomości nie pozwoli na zamknięcie zobowiązania wobec banku.
Ten narastający problem dostrzega też rząd. Z tego względu premier Morawiecki ogłosił plan pomocy kredytobiorcom, złożony z trzech elementów. Pierwszy to dopłaty do kredytów, dla osób, które znalazły się w szczególnie złej sytuacji. Drugi to tzw. wakacje kredytowe, czyli możliwość pominięcia jednej raty kwartalnie, przez dwa lata. Daje nam to więc 8 rat, przy czym należy pamiętać, iż nie jest to ich umorzenie, a jedynie odłożenie spłaty w czasie. Trzeci element programu pomocy to zastąpienie wskaźnika WIBOR innym sposobem określania wysokości oprocentowania kredytów. Nie są jeszcze znane szczegóły tego rozwiązania, ale ma ono być korzystniejsze dla kredytobiorców.
Oceniając wpływ rosnących kosztów kredytu na domowe budżety, należy pamiętać o tym, że z powodu inflacji rosną też wszystkie inne koszty. Jest to bardzo niekorzystny zbieg okoliczności, ponieważ kredytobiorcy nie tylko muszą dużo więcej zapłacić bankowi, ale też więcej wydadzą na żywność, odzież i rachunki. Pozostaje mieć nadzieję, iż inflacja odpuści w miarę szybko i utrata płynności finansowej nie stanie się zbyt powszechnym problemem.
Tagi: kredyt hipoteczny, stopy procentowe
Najnowsze komentarze