Bezpieczny Kredyt 2% z jednej strony ułatwia zakup pierwszego mieszkania z drugiej stwarza inny problem. Zwiększony popyt sprawił, że ceny, które i tak są na wysokim poziomie jeszcze poszły w górę. W niektórych regionach osiągają one maksymalny poziom przewidziany w programie dopłat. Kupującym zawęża się wybór lokali i tracą pole do negocjacji.
Wzrosty cen nie są niespodzianką
Zgodnie z przewidywaniami ekspertów wejście w życie BK2% spowodowało wzrost cen mieszkań. Problem dotyczy głównie rynku wtórnego, im bliżej był start programu tym więcej życzyli sobie za lokal sprzedający. Co ważne, wzrosty uderzają we wszystkich aktywnych inwestorów, nie tylko tych , którzy mają szansę zostać beneficjentami rządowego wsparcia. W obecnej sytuacji należy więc spieszyć się z decyzją zakupową. W najbliższych miesiącach mieszkań na rynku będzie mniej, a te które zostaną z pewnością podrożeją. W dużych miastach pojawia się przy tym niepokojące zjawisko. Właściciele mieszkań potrafią podnieść cenę nawet o 700 czy 800 tysięcy czyli do maksymalnej kwoty objętej limitem.
Na koniec czerwca 2023 około 85% mieszkań spełniało warunki kredytu dla pary, single mogli wybierać spośród ponad 70% lokali wystawionych na sprzedaż. Dziś wybór jest coraz bardziej ograniczony. Oczywiście nie oznacza to, że rządowe programy wsparcia dla młodych inwestorów to chybiony pomysł. Jednak aby były one skuteczne i przy okazji poprawiały sytuację na rynku musi iść za tym wsparcie podaży. A ta jest aktualnie bardzo niska. Trudności te nie są przy tym łatwe do rozwiązania. Podaży nie da się istotnie odbudować w rok czy dwa. Potrzeba stałego wsparcia budownictwa by odwrócić trend, w innym przypadku problem będzie wracał.
Aktywność inwestycyjna w sektorze mieszkaniowym spada od dwóch lat, jest to szczególnie widoczne w dużych miastach. Odpowiada za to nie tylko większe ryzyko inwestycyjne, ale i brak działek czy rosnące ceny materiałów budowlanych. Jeśli dodamy do tego inflację nic dziwnego, że mieszkań powstaje mniej.
Minister Buda tłumaczy, że aktualna podaż równoważy liczbę lokali które będzie można kupić w ramach kredytu. Tym samym nie tu upatruje źródeł opisanych wyżej trudności. Jego zdaniem za niedobór lokali odpowiada głównie niska podaż gruntów i zaapelował przy tym o uwzględnienie w planach większych zasobów pod budowę mieszkań.
Wypowiedzi tego typu nie rozwiązują jednak problemu. Odczuwalny wzrost popytu w krótkim czasie prowokuje sprzedających do podnoszenia cen i nie ma co się temu dziwić. Kluczem do kompromisu może być w tym przypadku tylko negocjacja. Prócz tego ożywienie wśród młodych inwestorów nie będzie trwało wiecznie. Urzędnicy radzą więc cierpliwość i uważne obserwowanie rynku. Dobrym wyjściem może być powstrzymanie się od decyzji zakupowych do momentu gdy pierwsza fala zainteresowania BK 2% minie. Istnieje jednak ryzyko, że cierpliwość nie popłaca i za jakiś czas na rynku nie będzie już w czym wybierać.
Tagi: ceny mieszkań, program Bezpieczny Kredyt, wzrost cen mieszkań
Najnowsze komentarze