Po krótkiej stabilizacji na rynek nieruchomości wróciło szaleństwo cenowe. Średnia cena metra kwadratowego mieszkania odnotowuje największe wzrosty od czasu kryzysu finansowego w 2008 roku. W Warszawie w ciągu ostatniego roku mieszkania podrożały o 18 proc., osiągając cenę nawet 16 tys. zł za metr kwadratowy. Mimo to wciąż są tacy, którzy oczekują, że ceny nieruchomości w przyszłym roku zaczną spadać. Opinii tej nie podzielają jednak deweloperzy.
Analizy rynkowe ekspertów od nieruchomości wskazują, że ceny mieszkań będą jeszcze wyższe niż obecnie. W ciągu roku mogą wzrosnąć nawet o 10-15 procent. Dużo zależy od relacji między popytem a podażą. Gdyby program Bezpieczny kredyt 2 procent, który w dużym stopniu przyczynił się do wzrostu cen, został zakończony na początku przyszłego roku, popyt by nieco spadł i chociaż mieszkania raczej by nie staniały, to na rynek mogłaby wrócić stabilizacja.
Główny problem na rynku nieruchomości stanowi obecnie zbyt mała liczba uruchamianych projektów. W ostatnich kilkunastu miesiącach liczba nowych inwestycji spadła ze względu na wysoką inflację i wysokie koszty finansowania. W większych miastach wyraźnie widać, że mieszkań brakuje. Chociaż ceny materiałów budowlanych wyhamowały, problem stanowi wciąż wysoki koszt robocizny, energii, surowców, a także dostępność gruntów budowlanych. Mała liczba działek z pozwoleniem na budowę oraz objętych miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego powoduje, że ceny rosną. Dodatkowo rozpoczęcie nowych projektów blokują przedłużające się procedury administracyjne i oczekiwanie na pozwolenia. Nawet jeśli inwestorzy rozpoczynają nowe budowy, to na wprowadzenie mieszkań do oferty potrzeba około 2 lat. Sytuację po stronie podażowej poprawiłaby większa liczba dostępnych gruntów, a także uproszczenie i przyspieszenie procedur administracyjnych.
Oferta deweloperów na sześciu największych rynkach nieruchomości w naszym kraju jest obecnie rekordowo niska i wynosi mniej niż 35 tysięcy mieszkań. Ostatnia tak niska podaż miała miejsce w 2010 roku. Problem ten widać szczególnie w Warszawie oraz w Krakowie. Liczba dostępnych mieszkań jest o połowę niższa niż w latach ubiegłych, wskutek dużej dysproporcji pomiędzy mieszkaniami sprzedanymi przez deweloperów a prowadzonymi na rynek. Popyt na najtańsze mieszkania, napędzany jest przez program Bezpieczny kredyt 2 procent. Te, które zostają w ofercie, zwykle są droższe i nie spełniają kryteriów programu. Jak zauważają eksperci, dalsze losy programu BK2 będą determinować dynamikę wzrostu cen nieruchomości.
Analizując potrzeby nabywców oraz obserwując problemy deweloperów z rozpoczynaniem nowych projektów, eksperci podkreślają, że dalszy wzrost cen jest nieunikniony. W szczególności drożeć będą mieszkania w najbardziej atrakcyjnych lokalizacjach, z dobrą komunikacją, nowoczesne i zrealizowane zgodnie z obecnie panującymi trendami. W mniejszych miejscowościach, gdzie popyt jest mniejszy, dynamika wzrostu cen nie będzie aż tak duża, ale na spadki raczej liczyć nie można.
Tagi: ceny mieszkań, deweloperzy, rynek nieruchomości - prognozy
Najnowsze komentarze