W ubiegłym roku deweloperzy sprzedali najwięcej mieszkań w historii, a według ekspertów rok 2018 może być jeszcze lepszy. Ceny za metr wciąż rosną. Czy ten boom skończy się kryzysem, podobnie jak w 2008 roku?
Deweloperzy wciąż biją rekordy liczby mieszkań oddawanych do użytku oraz nowo rozpoczętych inwestycji, a ceny stale rosną. Część ekspertów tłumaczy, że to normalne, bowiem w Polsce brakuje ok. 2,5 mln mieszkań, więc popyt na nie jest na wysokim poziomie i jeszcze przez jakiś czas będzie się na nim utrzymywał, wraz z wysokimi cenami.
Z kolei inni przestrzegają, że to boom, który kiedyś musi się skończyć. Kiedy i w jakim tempie zaczną spadać ceny mieszkań w Polsce?
Kryzys mało realny?
W badaniu “Finansowy Barometr ING” eksperci banku określili, że dalszy wzrost cen jest bardzo prawdopodobny, jednak nie przerodzi się on w bańkę spekulacyjną i kryzys.
Wszystko dzięki temu, że wyciągnięto wnioski z poprzedniego kryzysu. Nabywcy mają świadomość, że nieruchomości nie są pewną inwestycją.
Według Karola Pogorzelskiego, ekonomisty ING Banku Śląskiego, dzięki regulacjom ostrożnościowym trudniej jest dziś finansować spekulację na rynku nieruchomości – nie ma już kredytów w kontrowersyjnych frankach szwajcarskich, a do kredytu w złotówkach niezbędne jest posiadanie sporego wkładu własnego. A to oddala nas od kryzysu i gwałtownych spadków mieszkań.
Z kolei Marcin Krasoń, analityk Home Broker uważa, że rynek kiedyś się nasyci, wzrost cen w końcu wyhamuje, a ceny spadną. Jednak nie odbędzie się to tak gwałtownie, jak w 2008 roku, gdyż obecnie sytuacja na rynku kredytów i nieruchomości jest zupełnie inna. Wówczas ceny w krótkim okresie wzrosły o kilkadziesiąt procent, natomiast dziś wzrosty są jedynie kilkuprocentowe. Poza tym wcześniej banki udzielały kredytów nawet 130-140 proc. wartości nieruchomości, co było dodatkową zachętą do zakupu mieszkań. Dziś, żeby kupić mieszkanie, wskazane jest posiadanie 20 proc. wkładu własnego. Kluczowym czynnikiem jest również brak uzależnienia od kredytów, bowiem większość mieszkań jest kupowanych za gotówkę, w celu ich najmu. Według eksperta spadki cen będą się wahały od kilku do kilkunastu procent, na dodatek będą rozłożone nawet na kilka lat.
Eksperci uważają również, że wpływ może mieć również Rada Polityki Pieniężnej, bowiem wraz ze wzrostem stóp procentowych mogą nastąpić zmiany na rynku nieruchomości. Kredyty hipoteczne zdrożeją, a popyt na nie spadnie. Z kolei oprocentowanie lokat będzie korzystniejsze – dziś niskie oprocentowanie lokaty zachęcają klientów do inwestowania w nieruchomości na wynajem. W drugiej połowie 2018 r. lub w 2019 r. może dojść do pierwszych podwyżek stóp procentowych, a wraz z nimi ceny nieruchomości mogą zacząć spadać.
A może jednak ceny nie spadną?
Jednak nie wszyscy uważają, że czekają nas spadki cen. Sławomir Horbaczewski, ekonomista i ekspert rynku nieruchomości uważa, że to nie jest boom, lecz trwałe, normalne zachowanie rynku. Bowiem żeby dorównać unijnej średniej mieszkań w przeliczeniu na mieszkańca musimy wybudować około 2,5 mln mieszkań, co będzie czasochłonne. Dlatego do przegrzania rynku nie dojdzie. Ceny będą na tym samym poziomie lub będą wolno rosły, o ile tylko deweloperzy będą budować zgodnie z trendami rynkowymi. Nie ma niebezpieczeństwa gwałtownych zmian cen.
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest powolny spadek cen mieszkań. W pewnym momencie rynek nasyci się na tyle, że zainteresowanie zakupem mieszkań znacznie spadnie, a ceny spadną, szczególnie w przypadku wzrostu stóp procentowych. Kryzys może nas tym razem ominąć.
Najnowsze komentarze