Na rynku nieruchomości cały czas widoczna jest dobra passa, która utrzymuje się jeszcze z zeszłego roku. Duży popyt powoduje, że ceny w niektórych lokalizacjach ciągle rosną.
Wzrosty cen w prawie wszystkich dużych ośrodkach
Właściwie jedynym dużym miastem, w którym nie odnotowano wzrostu cen w I półroczu tego roku jest Poznań. W pozostałych największych ośrodkach, tj. w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Trójmieście ceny poszybowały w górę o 8 % i więcej. Najwyższy wzrost miał miejsce w Gdańsku, tutaj mówimy już o wyniku dwucyfrowym.
Czynniki kształtujące obecne ceny mieszkań
Na sytuację taką wpływa kilka czynników. Przede wszystkim zwiększony popyt na nieruchomości mieszkalne, który jest generowany w dużej części przez osoby szukające mieszkania pod inwestycję. Aktualne warunki gospodarcze szczególnie temu sprzyjają. Niskie stopy procentowe skutkują mniejszymi kosztami kredytów hipotecznych, a ponadto znikomym zyskiem w przypadku inwestowania w lokaty bankowe. Przy odpowiednim zarządzaniu nieruchomością, możliwa do osiągnięcia stopa zwrotu wynosi 5-8% w skali roku. Rozwój rynku wynajmu, który również jest widoczny na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy, jest dodatkowym argumentem, który przemawia za taką formą inwestowania. Poza tym mieszkania z reguły z czasem zyskują na wartości, więc można je odsprzedać z czystym zyskiem.
Na wyższe ceny mieszkań wpływ ma również wzrost kosztów budowy, spowodowany podniesieniem cen materiałów budowlanych oraz wynagrodzeń pracowników. W niektórych lokalizacjach, szczególnie w centrach wyżej wymienionych miast, ilość gruntów, na których powstawać mogą nowe inwestycje, powoli się wyczerpuje. Z uwagi na to, że są to lokalizacje najatrakcyjniejsze, a przy tym o ograniczonej dostępności, ich ceny potrafią przyprawić o zawrót głowy. W centrum Warszawy, czy na gdańskiej starówce cena metra kwadratowego może wynieść nawet kilkanaście tysięcy złotych, co mocno podbija średnią.
Koniec hossy?
W niektórych lokalizacjach widać już zmniejszone zainteresowanie nowymi inwestycjami, których ceny są wyższe niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Szalone tempo wzrostu i zeszłorocznej sprzedaży spowodowały, że obecne ceny zaczynają odstraszać kupujących, którzy przyjmują postawę wyczekującą.
W tej chwili nie można jeszcze mówić o wyhamowaniu rynku, jednak widoczny już mniejszy popyt z czasem może przybierać na sile. Pojawiają się nawet głosy, że może to zwiastować powstanie bańki, jednak biorąc pod uwagę obecną sytuację rynkową, jest to zdecydowanie zbyt daleko idąca interpretacja. Na razie zapowiada się jednak, że w tym roku nie zostaną pobite ubiegłoroczne wyniki w zakresie ilości przeprowadzonych transakcji. Najbliższe miesiące pokażą, jak sytuacja ta wpłynie na ceny.
Tagi: ceny mieszkań
Najnowsze komentarze