Zakup mieszkania to skomplikowany proces, także z tego względu, że zawiera w sobie wiele aspektów o różnym charakterze, chociażby budowlanym, prawnym czy finansowym. Osobie, która nie jest w tym specjalistą, ciężko może być dopilnować wszystko tak, aby finalnie być zadowolonym z transakcji. Ułatwieniem może być lista taka jak ta, którą prezentujemy poniżej – sygnały, że z mieszkaniem może być coś nie tak. Zwracaj uwagę na te elementy i zachowania i jeśli się pojawią, poświęć czas na zdobywanie dodatkowych informacji. Czasami może to być wynik nieporozumienia, ale czasami dzięki temu ujawnisz wadę lokalu i zdążysz się wycofać z niekorzystnego zakupu lub negocjować cenę w dół.
Wiele z poniższych uwag dotyczy zarówno mieszkań na sprzedaż, jak i na wynajem. Co ciekawe, część z wymienionych tu rzeczy pozornie może sprawiać wrażenie atutu nieruchomości, ale ostatecznie okaże się sygnałem, iż coś jest nie tak. Tak jest chociażby ze świeżo pomalowanymi ścianami. Bywa tak, że sprzedający maluje je, aby ukryć mankament. Zazwyczaj będzie to zawilgocenie i grzyb, czyli problemy trudne do usunięcia. Czerwona lampka w głowie powinna nam się zapalić szczególnie wtedy, gdy całe mieszkanie jest nieodświeżone, ale pomalowana została jedna ściana lub jej fragment. Dlaczego? Zapytaj o to właściciela i oceń, czy ma sensowne wyjaśnienie.
Co do samego właściciela, to niepokojącym sygnałem jest niechęć do pokazywania dokumentów związanych z nieruchomością. Może to wskazywać na problemy związane z prawem własności lub problemy finansowe, które chce ukryć przed kupującym. W przypadku, gdy pytamy o rachunki i rozliczenia ze spółdzielnią lub wspólnotą, a sprzedający nie chce nam ich udostępnić, rodzi to mocne podejrzenia, że koszty utrzymania lokalu są bardzo wysokie.
Zdarza się, że podczas oglądania nieruchomości brak jest dostępu do wszystkich pomieszczeń w mieszkaniu lub domu. Może to sugerować, że właściciel próbuje coś ukryć przed kupującym. Najczęściej będą to wady budowlane. W każdym takim przypadku trzeba konsekwentnie domagać się dostępu do pomieszczenia i nie podpisywać żadnych dokumentów, zanim nie obejrzymy całej nieruchomości.
Sygnałem ostrzegawczym dla nabywcy nieruchomości mogą też być nietypowe układy przewodów, rur, instalacji elektrycznych lub grzewczych. W większości przypadków będzie to efekt budowlanej fuszerki, a czasami zdarzy się odkrycie nielegalnych ingerencji w instalacje, np. podpinania się do sieci elektrycznej “na lewo”.
Oczywistym ostrzeżeniem przy zakupie lub najmie mieszkania jest nieświeży zapach. Zazwyczaj będzie to konsekwencja gromadzącej się wilgoci i grzyba przerastającego mury. Czasami też, jeśli konstrukcja budynku zawiera elementy drewniane, może to być gnijące drewno.
Przed zdecydowaniem się na konkretne mieszkanie lub dom, warto też zapoznać się z jego historia sprzedaży i kupna. Jeśli często przechodzi z rąk do rąk, być może ma jakąś istotną wadę, której nie odkryliśmy – może to być chociażby słaba akustyka i już po zakupie dowiemy się, że przez całą dobę słyszymy, co robi sąsiad. Mogą to być też koszty utrzymania, związane np. ze słabą izolacją termiczną budynku i wynikającą z tego koniecznością bardzo intensywnego ogrzewania.
Chyba najbardziej uniwersalnym sygnałem, że coś złego jest na rzeczy, jest niepokojące zachowanie sprzedającego. Zazwyczaj kryją się za tym złe intencje – sprzedający jest nienaturalny i zdenerwowany, bo próbuje coś przed nami ukryć i chce nami manipulować.
Oczywiście wszystkie powyżej wymienione rzeczy nie oznaczają automatycznej dyskwalifikacji mieszkania. Każdy przypadek trzeba rozpatrywać oddzielnie, a najlepszym rozwiązaniem wątpliwości jest po prostu wypytanie właściciela o przyczyny dziwnego stanu rzeczy. Pytaj w prost o to, co cię interesuje i jeśli jest problem z uzyskaniem odpowiedzi, powiedz, co cię konkretnie niepokoi i że musisz to wyjaśnić. Jeśli sprzedający jest uczciwy i niczego przed tobą nie ukrywa, to w jego interesie jest, aby dać ci komplet informacji i przekonać cię do jego nieruchomości.
Najnowsze komentarze