Narodowy Bank Polski opublikował raport, w którym ocenia sytuację na rynku nieruchomości w ostatnim kwartale 2019 roku, czyli jeszcze przed epidemią. Główny wniosek z raportu jest taki, że ceny rosną, a mieszkania z drugiej ręki zyskują na popularności.
Zdaniem ekspertów NBP ostatnie miesiące zeszłego roku to był dla rynku nieruchomości czas ekspansji. Nadal utrzymywał się trend wzrostu cen. Liczba transakcji zawieranych na rynku pierwotnym wciąż była wysoka, ale o wiele niższa niż w tym samym okresie rok wcześniej. Z czego to wynika?
Kupujący buntują się przeciw wysokim cenom nowych mieszkań
Zainteresowanie nowymi lokalami wciąż było duże wśród potencjalnych kupujących, ale NBP podaje, że transakcje nie dochodziły do skutku z powodu zbyt wysokich cen, które narzucali deweloperzy. Nie było to spowodowane zwiększeniem ich marży, ale rosnącymi kosztami materiałów budowlanych i niedostępnością ekip z tej branży.
W związku z tym popyt przeniósł się na rynek wtórny i to tam było zawierane relatywnie więcej transakcji. Potwierdza to różnica w cenach transakcyjnych pomiędzy mieszkaniami nowymi i używanymi w sześciu największych miastach Polski i w Warszawie.
Warto również zaznaczyć problem niedopasowania popytu do podaży. Wciąż jest za mało niewielkich lokali, które interesują wielu potencjalnych nabywców.
Mniej dostępnych mieszkań, mniejsza szansa na kredyt
Narodowy Bank Polski zbadał również dostępność mieszkań w dużych miastach. Okazało się, że nieznacznie zmniejszył się w porównaniu do poprzedniego kwartału.
W raporcie została również poruszona kwestia szansy na kredyt hipoteczny. Średnia zdolność kredytowa gospodarstw domowych była niższa niż w zeszłym roku, a wynika to z tego, że ceny ofertowe rosną szybciej niż wynagrodzenia.
Najem wciąż opłacalny
Według autorów analizy wciąż opłaca się wynajmować mieszkanie. Zakładając średni czynsz, który można uzyskać wynajmując mieszkanie w stolicy i sześciu wybranych miastach, to rentowność takiej inwestycji jest krótkoterminowo opłacalna.
Wciąż można zarobić na niej o wiele więcej niż na lokacie bankowej, porównywalnie do wynajmu komercyjnego i odrobinę mniej niż na 10-letnich obligacjach skarbowych.
Prognozy a epidemia
Analiza NBP pokazała sytuację na rynku nieruchomości jeszcze przed wybuchem epidemii. Trudno więc aktualnie wyrokować, czy te wnioski w kolejnych miesiącach wciąż będą miały rację bytu.
Eksperci przewidują, że mogą spaść ceny najmu w dużych miastach, ze względu na to, że duża część studentów i pracowników wróciła na czas pracy i nauki zdalnej do rodzinnych domów, rezygnując z wynajmu.
Będzie to jedna z przyczyn spadku cen nieruchomości, choć prawdopodobnie będzie on krótkotrwały. Po wygaszeniu epidemii wszystko powinno wrócić do normy, a po kilku miesiącach zainteresowani kupnem mieszkań czy domu wrócą do realizacji odłożonych decyzji zakupowych. Warto będzie wtedy także skorzystać z rekordowo tanich kredytów hipotecznych.
Tagi: koronawirus a rynek mieszkaniowy, mieszkania - rynek wtórny
Najnowsze komentarze