Popyt na mieszkania zmalał, ale tylko chwilowo. Deweloperzy przewidują, że już wkrótce wszystko wróci do normy. I nic nie wskazuje na to, by mieszkania miały tanieć.
Klienci już wracają
Jedną z najsłabiej dotkniętych kryzysem branż jest branża deweloperska. Inwestycje są realizowane zgodnie z harmonogramem, przez co nie ma problemów z odbiorem mieszkań. Co więcej, mimo trwającej pandemii, udało się zachować ciągłość funkcjonowania biur sprzedaży, a po chwilowym spadku zainteresowania klienci powoli wracają. Wszystko to wpłynęło na brak jakichkolwiek zmian w polityce cenowej i sprzedażowej deweloperów. Na duże promocje, czy wręcz spadek cen mieszkań nie ma więc co liczyć. Deweloperzy uważają bowiem, że chwilowe powstrzymanie się klientów od decyzji zakupowych jest zjawiskiem krótkoterminowym i w ujęciu całego roku nie powinny być zauważalne żadne spadki sprzedaży. Przewidują również, że duży popyt będzie się utrzymywał jeszcze przez co najmniej 10–15 lat.
Oczywiście ewentualny kryzys gospodarczy wpłynie na branżę deweloperską, ale nie będzie on wyczuwalny dla klientów. Będzie miał wymiar raczej korporacyjny, czyli silniejsze firmy mogą przejmować te słabsze, a tym samym będą umacniać swoją pozycję.
Nie ma powodu do spadków cen
Eksperci twierdzą, że nie ma dziś przesłanek do spadku cen. Co prawda po kilku tygodniach trwania epidemii można było zauważyć, że wpłynęła ona na sprzedaż, ale sytuacja na rynku aktualnie szybko wraca do realiów sprzed koronawirusa. Rynkowi nieruchomości nie grozi więc dłuższy przestój, a tym samym odcięcie od gotówki. Takie tezy znajdują swoje uzasadnienie również w badaniach rynku. Przykładowo z analizy domu maklerskiego Michael / Ström wynika, że nad rynkiem nieruchomości nie wisi widmo konieczności wyprzedaży mieszkań, bowiem większość deweloperów nie ma żadnych problemów z płynnością finansową.
Mimo krótkotrwałych problemów na rynku deweloperzy mają stabilną sytuację finansową, między innymi dzięki temu, że obecnie przy zakupie gruntów krótkoterminowymi nie posiłkują się kredytami bankowymi, nie zaciągają zobowiązań finansowych przekraczających ich możliwości i dzielą projekty na mniejsze etapy. W efekcie racjonalnej polityki finansowej deweloperzy nie będą więc zmuszeni do pozbywania się zapasów, co na pewno nie wpłynie na presję obniżek cen.
Czy ceny mieszkań mogą spaść?
Według ekspertów na ostateczną odpowiedź, czy deweloperzy będą zmuszeni do obniżania cen mają wpływ inne czynniki. Najważniejszymi z nich jest dostęp do kredytów hipotecznych i utrzymanie popytu inwestycyjnego na mieszkania na takim samym poziomie. Zagrożeniem dla stabilnych cen byłaby również sytuacja, w której duża część klientów, którzy zawarli już umowy wstępne i zapłacili zaliczki, wycofała się z transakcji. Wówczas mieszkania uważane dziś za sprzedane wróciłyby na rynek, a deweloperzy wystawiając je ponownie mogliby je zaoferować po obniżonej cenie. Istotne dla prognozy cen będzie więc w tym przypadku, jak duża część mieszkań uznanych już za sprzedane zostanie rzeczywiście sfinalizowana.
Mimo wielu pytań o przyszłość branży mieszkaniowej eksperci nie spodziewają się gwałtownego załamania. Uważają jednak, że to raczej koniec szybkiego wzrostu cen mieszkań, do jakiego przywykliśmy przed pandemią. A na odpowiedź, czy tak wysokie ceny nieruchomości uda się utrzymać, czy czeka nas ich mały spadek trzeba jeszcze poczekać.
Tagi: deweloperzy, koronawirus a rynek mieszkaniowy, mieszkania - rynek pierwotny
Najnowsze komentarze