Na początku kwietnia 2025 na ulice około 40 hiszpańskich miast wyszli rozżaleni obywatele. Dziesiątki tysięcy Hiszpanów protestowało w ten sposób przeciw aktualnej sytuacji na rynku mieszkaniowym. Jednym z problemów tego kraju jest nierówność ekonomiczna. Bogaci obywatele Hiszpanii gromadzą w swoim ręku nawet po 40 lokali mieszkalnych, podczas gdy ich rodacy nie mają gdzie spać.
Hiszpanie wychodzą na ulice walczyć o mieszkania
Protestujący żądają między innymi obniżki czynszów w segmencie najmu o 50%, zakazu eksmisji i ograniczeń w zasadach przekształcania nieruchomości mieszkalnych na lokale turystyczne. Sytuacja najemców jest szczególnie trudna na Majorce czy Ibizie. Lokali przeznaczonych na wynajem turystyczny jest tak wiele, że ceny dla miejscowych turystów stają się nieosiągalne. Potrzeby mieszkaniowe są bardzo duże. Na jedno lokum przypada nawet 100 chętnych. Szczęśliwym najemcą staje się osoba z najwyższymi dochodami. A przecież nie mówimy tu o zakupie własnej nieruchomości tylko wynajmowaniu mieszkania.
Fala protestów ciągnąca się od Malagi na Costa del Sol do Vigo po północno-zachodniej stronie Atlantyku zmusiła do wyjścia na ulice największą liczbę ludzi od lat. Wszyscy protestujący chcieli w ten sposób okazać swój sprzeciw wobec sytuacji na rynku mieszkaniowym. Jak wspominaliśmy, najważniejsze postulaty dotyczą cen najmu, zmiany procedur eksmisji i nowych regulacji najmu turystycznego. Obecnie hiszpański sektor mieszkań jest podatny na spekulacje i daje wiele przywilejów rentierom, czyli osobom utrzymującym się z najmu.
Ogromne nierówności ekonomiczne w Hiszpanii
Protesty mają wyraźne podłoże równościowe. Podczas gdy wielu Hiszpanów nie stać na mieszkanie, mimo że pracują, inni drogą dziedziczenia zdobywają kilka czy kilkanaście lokali mieszkalnych i czerpią z nich zyski. Akcje protestacyjne odbyły się również na Majorce. W marcu siedem grup strajkujących podpisało list, w którym apelują do turystów, by nie odwiedzali Majorki. W liście mówią o chciwości hotelarzy i rentierów, dewastacji środowiska naturalnego, przepełnieniu infrastruktury miejskiej. Wszystko to wpływa na obniżenia jakości życia mieszkańców tej pięknej wyspy. Przez część protestujących turyści są uważani za ważną składową problemu. Policja apeluje, by trzymali się oni z dala od grup strajkujących.
W Hiszpanii coraz częściej pojawiają się hasła nawołujące turystów i obcokrajowców do powrotu do domu. Sytuacja jest napięta i w każdej chwili może eskalować. Problem jest spory, bo Hiszpania musi sobie radzić nie tylko z napływem turystów. Jeszcze w latach 90. tylko 4-5% osób mieszkających w Barcelonie nie było Hiszpanami. Dziś szacuje się, że obcokrajowcy stanowią nawet 33% populacji tego miasta. To osoby o często wyższych dochodach niż rdzenna ludność. Przez to nierówności ekonomiczne tylko się pogłębiają. A to właśnie w stolicy Hiszpanii dostęp do mieszkań jest wyjątkowo trudny. Warto podkreślić, że rząd teoretycznie pracuje nad poprawą sytuacji. Powstają ograniczenia w najmie turystycznym, budowane są tanie mieszkania. Zmiany są jednak powolne i nie satysfakcjonują mieszkańców.
Tagi: nieruchomości w Europie, nieruchomości w Hiszpanii, nieruchomości za granicą
Najnowsze komentarze