Nowy rząd przedstawił wstępne założenia programu „Mieszkanie na start”, który ma zastąpić „Bezpieczny kredyt 2 procent” i podobnie jak jego poprzednik polegać będzie na dopłatach do nowych kredytów hipotecznych. Program ma ruszyć w połowie roku, ale już teraz pojawia się wiele głosów krytykujących nowy instrument.
Programy, które mają wspierać mieszkalnictwo, budzą wiele kontrowersji. Najnowszy program dopłat do kredytów, którego start zapowiedziano na II połowę bieżącego roku, już teraz zbiera negatywne opinie ekspertów rynku mieszkaniowego. Na czym będzie polegał program „Mieszkanie na start” i jakie jego mankamenty widzą specjaliści?
Program „Mieszkanie na start” polegać będzie na dopłatach do rat nowych kredytów hipotecznych, z których korzystać będzie można przez 10 lat. Program zakłada kryterium dochodowe, uzależnione od liczby osób w gospodarstwie domowym. Od wielkości gospodarstwa domowego będzie także zależała wysokość preferencyjnego oprocentowania kredytu. Zgodnie z założeniami programu nie będzie limitu maksymalnej kwoty kredytu, jednak tylko część zaciągniętego zobowiązania będzie objęta rządowymi dopłatami. Dla singla kwota, w ramach której rząd będzie dopłacał do rat, wyniesie 200 tys. zł, dla gospodarstw dwuosobowych będzie to 400 tys. zł, dla trzyosobowych 450 tys. zł, dla czteroosobowych 500 tys. zł, a w przypadku każdej kolejnej osoby dodatkowe 100 tys. zł.
Jedną z kwestii dyskusyjnych, na którą zwracają uwagę eksperci, jest fakt, że nie wiadomo na razie, jak będzie liczona zdolność kredytowa w przypadku nowego programu, a od tego zależy, czy rzeczywiście będzie on łatwo dostępny. Popularność „Bezpiecznego kredytu 2 procent” wiązała się w dużej mierze z tym, że tuż przed jego rozpoczęciem, KNF złagodziła zasady obliczania zdolności kredytowej przez banki. Warunki kredytu będą szczególnie korzystne w przypadku większych rodzin lub gdy cała kwota kredytu objęta będzie dopłatami, ale w przypadku gdy kwota kredytu będzie znacznie wyższa od limitu objętego dopłatami (tak może stać się w przypadku singli), wysokość raty standardowego kredytu może być zbliżona do raty z programu. To rodzi przypuszczenie, że zdolność kredytowa może być obliczana podobnie, jak w przypadku standardowego kredytu.
Program „Mieszkanie na start” ma działać do końca 2025 r., co również jest źle oceniane przez ekspertów w kontekście tego, że jest to kolejny instrument, który oferuje dopłaty do rat, zamiast koncentrować się na działaniu długofalowym. Gdyby deweloperzy wiedzieli, że zainteresowanie zakupem mieszkań jest stałe i bezpieczne, chętniej rozpoczynaliby nowe inwestycje. Tymczasem programy mieszkaniowe o tak krótkim horyzoncie czasowym wywołują na rynku zamieszanie. Specjaliści obawiają się, że nowy program, podobnie jak „Bezpieczny kredyt 2 procent”, spowoduje ponowny gwałtowny wzrost cen mieszkań. Pieniądze z programu dostępne będą przez około półtora roku, co spowoduje skok popytu, bo chcąc skorzystać z dopłat, trzeba będzie szybko kupić mieszkanie. Takie działanie nie może zapewnić wzrostu podaży mieszkań i w dłuższym okresie przyczynić się do poprawy sytuacji na rynku mieszkaniowym.
Tagi: Mieszkanie na start, program Bezpieczny Kredyt, programy wspierające rynek mieszkaniowy
Najnowsze komentarze