Sytuacja na polskim rynku mieszkaniowym wciąż jest bardzo zmienna, ponieważ wpływają na nią różne, często przeciwstawne czynniki. Z jednej strony w dalszym ciągu obserwujemy bardzo duży popyt na mieszkania do wynajęcia. Choć liczba udzielanych kredytów spada, oferty sprzedaży mieszkań, szczególnie o mniejszym metrażu, wciąż cieszą się zainteresowaniem. Sytuacja szybko się nie zmieni, bo, jak wynika z danych portalu otodom.pl, aktywnych ogłoszeń mieszkaniowych w dużych miastach jest coraz mniej.
Ile realnie jest wolnych mieszkań?
O własny lokal w dużym mieście jest dzisiaj coraz trudniej – zarówno kupcom, jak i najmującym. W Warszawie podczas majowego weekendu na otodom.pl znaleźlibyśmy tylko trochę ponad 10 tysięcy aktywnych ogłoszeń dotyczących sprzedaży mieszkania. Jak na stołeczny rynek to bardzo niewiele, a sytuacja w innych metropoliach wygląda często gorzej. Na przykład w Poznaniu, szukając mieszkania do kupienia z drugiej ręki, moglibyśmy wybierać tylko spośród niecałych 2 tysięcy ofert.
Choć sytuacja na rynku najmu jest jeszcze trudniejsza, nie możemy w tej chwili mówić o “dziurze mieszkaniowej”, jaka dotyczyła naszego kraju głównie w latach 2006-2008. Wtedy w Polsce na 1000 mieszkańców przypadało wyjątkowo niewiele nieruchomości. Z kolei dane z 2020 są już dużo bardziej optymistyczne. W tym czasie na 1000 Polaków przypada prawie 400 nieruchomości. I choć wartość ta nadal jest sporo poniżej średniej w krajach UE, realna sytuacja mieszkaniowa w naszym kraju z roku na rok jest coraz lepsza. Warto pamiętać także o tym, że wskaźniki wciąż obniżają małe miasta i tereny wiejskie. Dominująca tam zabudowa sprawia, że w jednym budynku mieszkają często wielopokoleniowe rodziny. Liczba inwestycji budowlanych w tego typu miejscach może jednak niedługo wzrosnąć. Dlaczego?
Szukanie nowych terenów inwestycyjnych to odpowiedź zarówno na wysoki popyt na mieszkania, jak i szukanie nowych atrakcyjnych działek poza zatłoczonymi metropoliami. Stabilizacja sytuacji międzynarodowej mogłaby przyspieszyć planowane inwestycje i realnie zwiększyć podaż mieszkań mocno windowaną teraz przez uchodźców.
Najem jak studnia bez dna
Jak wspominaliśmy, najemcy mają obecnie największy problem ze znalezieniem mieszkania. Szczególnie, gdy szukają go w dużym mieście. Omawiane dane z serwisu otodom.pl jasno pokazują, że miasta takie jak Gdańsk, Kraków czy Poznań wyczerpują swoje zaplecze mieszkaniowe. Mimo że główna fala uchodźców już przeszła przez Polskę, wielu Ukraińców zdecydowało się zostać w naszym kraju. Najczęściej myślą w takiej sytuacji o tymczasowym pobycie i gdy tylko mogą, zaczynają organizować sobie mieszkanie. Jeśli choć część z nich zdecyduje się zamieszkać w Polsce na stałe, mogą oni zasilić rynki mieszkaniowe poza obrębem największych miast. W tym właśnie trendzie szansę upatrują deweloperzy. Ilu z nich zdecyduje się na inwestycje w regionie Europy środkowo-wschodniej? Odpowiedź na to pytanie oraz powiązane z tym dane poznamy dopiero z perspektywy czasu.
Tagi: luka mieszkaniowa, wojna w Ukrainie
Najnowsze komentarze