Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że produkcja budowlano-montażowa spadła w czerwcu 2024 roku o blisko 9 procent. Część ekspertów obawia się recesji, inni nieco bardziej optymistycznie patrzą w przyszłość. Najbliższe miesiące dla firm budowlanych mogą okazać się trudnym okresem.
Produkcja budowlano montażowa spadła w czerwcu bieżącego roku o 8,9 proc. w ujęciu rok do roku. To pogłębienie spadków, które były notowane również w maju. Wtedy dane były gorszę o 6,5 proc. w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku.
Na pogorszenie wyników największy wpływ miał sektor budowy budynków (-17,9 proc. rok do roku) i robót specjalistycznych (-11,8 proc. rok do roku). Nieco lepsza sytuacja jest na rynku mieszkaniowym, ale tam również okres wzrostów zmienił się w czas stabilizacji wyników. W najlepszej sytuacji była inżynieria lądowa ze spadkiem na poziomie 0,9 proc. rok do doku.
Umiarkowany optymizm w przypadku budownictwa mieszkaniowego
Eksperci zwracają uwagę, że na rynku mieszkaniowym obserwujemy spadek liczby udzielanych pozwoleń na budowę oraz malejącą liczbę rozpoczynanych budów. Liczba nowych lokali, które są oddawane do użytku, jest niższa niż przed rokiem.
W czerwcu 2024 deweloperzy przekazali około 20 proc. mniej mieszkań niż czerwcu 2023 roku. W okresie od stycznia do końca czerwca w ręce nabywców trafiło o 9,3 proc. mniej mieszkań niż w tym samym okresie poprzedniego roku. Bieżący wynik jest zbliżony do osiągniętego w 2022 roku i lepszy niż w 2021.
Analitycy zawracają jednak uwagę na wzrost liczby budów realizowanych na własne potrzeby. W okresie, w którym zanotowaliśmy spadek liczby lokali przekazywanych przez deweloperów, gospodarstwa domowe wybudowały na własne potrzeby o 24 proc. więcej domów niż rok wcześniej.
Rynek liczy na dopłaty do kredytów
Na sytuację deweloperów w najbliższych miesiącach może mieć wpływ uruchomienie zapowiadanego od kilku miesięcy programu wsparcia w zakupie własnego mieszkania. Projekt ustawy programu dopłat do kredytów hipotecznych został opublikowany w pierwszych miesiącach roku, jednak jego przyszłość nadal jest niepewna. Banki miały przyjmować wnioski o preferencyjny kredyt w drugiej połowie bieżącego roku, ale wiadomo już, że ta obietnica nie zostanie spełniona.
Jeśli program Kredyt mieszkaniowy #naStart w ogóle wystartuje, to najszybciej będzie to możliwe dopiero na początku nowego roku.
Mimo że cześć ekspertów spodziewa się, że program “Kredyt na start” wywoła kolejny wzrost cen mieszkań, to jednak spora część potencjalnych kredytobiorców liczy na uruchomienie programu, dzięki któremu oprocentowanie kredytu hipotecznego będzie mogło zostać obniżone nawet do 0 proc.
Brak konkretnych informacji co do przyszłości projektu ustawy sprawia, że wiele osób wstrzymuje się z decyzjami o zakupie własnego mieszkania, licząc na to, że wejdą do grona beneficjentów programu. Pobudzenie strony popytowej zarówno przez osoby kwalifikujące się do programu, jak i te, które będą chciały zrealizować szybko zakup w obawie przed wzrostami cen, będzie bodźcem dla strony podażowej.
Paradoksalnie rynek może zostać również pobudzony w przypadku zaniechania prac nad kredytem z dopłatami. Jasna informacja o braku szans na kredyt hipoteczny na preferencyjnych warunkach sprawi, że część osób zwlekająca wcześniej z decyzją zdecyduje się na zakup finansowany kredytem na standardowych warunkach. Takie działania również wpłyną na koniunkturę rynku pierwotnego, wywołując u deweloperów konkretne decyzje w sprawę nowych inwestycji.
Tagi: branża budowlana, Główny Urząd Statystyczny
Najnowsze komentarze