Na brytyjskim rynku nieruchomości panuje obecnie drożyzna. Podwyżki cen dotyczą zarówno najmu, jak i kupna nieruchomości w dużych oraz średnich miastach na terenie całej Anglii. Wysokie ceny mieszkań i niska dostępność kredytów to aktualnie gorące tematy również w naszym kraju. Nic dziwnego. Warunki te skutecznie zamykają dziś drogę do własnego lokum wielu Polakom. Przyjrzyjmy się bliżej tej kwestii. Zobaczmy, jakie procesy zachodziły w Anglii i jakie prognozy stoją przed polskim rynkiem nieruchomości. Czy mamy do czynienia z podobnymi scenariuszami?
Rynek nieruchomości na wyspach
Budownictwo komunalne funkcjonowało kiedyś w Wielkiej Brytanii niezwykle prężnie. Za budowę nowych mieszkań odpowiadało państwo oraz lokalne samorządy. Zwłaszcza w okresie po II wojnie światowej, kiedy powstawały całe miasta. Dostępność lokali rosła, dbano także o ich jakość. Często nowe lokale miały wyższy standard niż mieszkania już dostępne na rynku. W efekcie prowadzenia takiej polityki mieszkanie mógł otrzymać każdy, kto go potrzebował. Działania te wspierała także Margaret Thatcher. Od początku jej rządów można było zdobyć prawa do lokalu, w którym się mieszkało, za grosze.
Z czasem wydłużał się jednak okres oczekiwania na lokum. W latach 70. wyniósł średnio 2 lata, natomiast obecnie jest to co najmniej 20 lat. Problem dotyczył też innej kwestii. Rozdawnictwo mieszkaniowe miało też swoje podłoże polityczne. Dzięki pozyskaniu własnego domu, jego posiadacz stawał się klasą średnią, co powinno oznaczać koniec głosowania na partię robotniczą. W praktyce jednak blisko połowa wykupionych lokali została błyskawicznie odsprzedana z zyskiem. Mieszkania skupowali z kolei hurtowo inwestorzy, a to doprowadziło do upadku pierwotnego planu, za co płacą kolejne pokolenia.
Obecnie średnia cena domu w Anglii to 24 mln funtów. Żeby ratować sytuację wynikłą z połączenia prywatyzacji i upadku budownictwa komunalnego, stosowano różne rozwiązania. Takie jak na przykład dopłaty do czynszu, które otrzymuje obecnie nawet 20-25% Brytyjczyków. Nie powstrzymuje to jednak rosnących cen. Istotną kwestią jest też to, jak działa rynek najmu. Liberalne prawa pozwalają landlordom bez trudu podnosić ceny. Minusem dla brytyjskiej gospodarki jest też to, że mniej środków trafia do sektorów innych niż nieruchomości.
Rynek nieruchomości w Polsce
Rozwiązania charakterystyczne dla brytyjskiego rynku nieruchomości stosowano także jeszcze do niedawna w Polsce. U nas także po II wojnie światowej powstało wiele mieszkań komunalnych o przyzwoitym standardzie. Nowością były oddzielne toalety i łazienki. Podobnie jak w Anglii mieszkania miały być obiektem pożądania. Miało to także przeciwdziałać powstawaniu gett. Problem tego typu pojawił się jednak w latach 70. Mieszkania otrzymywali wówczas przede wszystkim obywatele znajdujący się trudniejszej sytuacji materialnej lub życiowej. Efekty polityki państwa są podobne jak w przypadku Wielkiej Brytanii. Oprócz wskazanych już przyczyn, warto mieć na uwadze także wpływ lobby dewelopersko-finansowego. Pieniądze, podobnie jak w przypadku Anglii, często trafiają do wąskich elit, które dążą do tego, by uzyskać jak największy udział w rynku.
Tagi: nieruchomości w Europie, rynek nieruchomości - prognozy
Najnowsze komentarze