W sierpniu 2024 premier Donald Tusk pierwszy raz od dawna wypowiedział się o przyszłości programu #naStart. Słowa “nic na siłę” zdają się ucinać spekulacje, dotyczące odroczonego otwarcia naboru wniosków o preferencyjny kredyt. Doświadczenie pokazuje, że wypowiedzi polityków mogą wywołać wyraźną reakcję rynku. Czy będzie tak i tym razem? I czy rezygnacja z wprowadzenia tanich pożyczek mieszkaniowych to jednoznacznie zła wiadomość dla polskiego inwestora?
Wyraźny sprzeciw koalicjantów
Aktualnie programu #naStart nie chce poprzeć ani Polska 2050, ani Lewica. Zupełnie inny pomysł na rozwiązanie problemu drożyzny w mieszkaniówce mają też posłowie Konfederacji. Oznacza to, że poziom poparcia dla pomysłu jest zbyt niski, by mógł trafić do Parlamentu. Deklaracja premiera oznacza, że Koalicja Obywatelska nie będzie próbować forsować go na siłę. W tej sytuacji rynek mieszkaniowy pozostaje bez pożyczek mieszkaniowych na preferencyjnych zasadach przez co najmniej rok, a może i dłużej. Nie wyklucza to oczywiście innych udogodnień dla osób chcących kupić mieszkanie, jednak nie będą to tanie kredyty.
Według danych GUS bez tanich kredytów popyt na pożyczki mieszkaniowe spadnie o jakieś 30%. Mniej więcej taka część potencjalnych inwestorów może sobie pozwolić na kredytowanie nieruchomości tylko na preferencyjnych warunkach. Stopniowy spadek popytu w branży kredytowej obserwujemy od co najmniej 6 miesięcy. Trend ten wiąże się z szansą na ustabilizowanie się i pierwsze spadki cen. Sprzedający mając w perspektywie rządowy program, windują ceny spodziewając się wielu chętnych. W najbliższej przyszłości nie będą jednak mogli na to liczyć.
Mieszkanie sprzedać będzie trudniej
Koniec przewagi właścicieli mieszkań na rynku to kiepska wiadomość dla osób, które niedawno zdecydowały się na inwestycję w lokal mieszkalny dla zysku. Sprzedaż tego typu nieruchomości teraz byłaby wysoce nieopłacalna. Słowa premiera mogą też obniżyć rentowność działalności flipperów. Korekty w dół stawek ofertowych są tym bardziej prawdopodobne, że podaż mieszkań powoli się odbudowuje. Oferta nieruchomości w sektorze mieszkaniowym na obu rynkach staje się coraz bogatsza. Na rentowność kredytowanych nieruchomości wpływa też oczywiście wysokość raty. Jeśli stopy procentowe nie spadną, inwestycja w lokum ze wsparciem kredytu też może być coraz mniej opłacalna.
Według danych NBP nawet 40% popytu na nieruchomości mieszkalne może mieć charakter spekulacyjny lub inwestycyjny. Spadek rentowności tego typu zabezpieczeń finansowych nie musi oczywiście oznaczać, że lokale te natychmiast trafią na rynek. Część rentierów i właścicieli pustych mieszkań z pewnością postara się szybko “złapać” kupca. Jednak większość nieruchomości inwestycyjnych pozostanie w rękach swoich właścicieli. Mogą oni czekać na właściwy moment na sprzedaż, wciąż obserwując branżę.
Szybszej reakcji na sytuację rynkową bez #naStart można się spodziewać po flipperach. Ich działalność polega na szybkim obrocie nieruchomościami, a warunki gospodarcze z pewnością obecnie temu nie sprzyjają.
Tagi: program Bezpieczny Kredyt, program Kredyt Mieszkaniowy Na Start
Najnowsze komentarze