Obserwatorzy rynku mieszkaniowego od kilku lat wskazują na istnienie na rynku mieszkaniowym bańki cenowej. Tego typu komentarze dementują jednak wypowiedzi prezesa NBP, Adama Glapińskiego. Jak wynika z danych banku z monitorowania rynku nieruchomości, popyt na mieszkania jest zrównoważony z podażą, a zainteresowanie mieszkaniami wynika z potrzeb polskich rodzin, nie zakupów spekulacyjnych.
Wzrost popytu na mieszkania jest naturalny
Wzrost cen mieszkań może sugerować, że na rynku nieruchomości rośnie bańka spekulacyjna. Na jej istnienie od dwóch lat wskazują komentatorzy rynku mieszkaniowego. Do czynników świadczących o ryzyku spekulacji na rynku nieruchomości uznaje się także wzrost zainteresowania kredytami hipotecznymi. W porównaniu de zeszłego roku zwiększyło się o 35 procent.
Do okoliczności sprzyjającym nadmiernemu kredytowaniu należą również niskie stopy kredytowe oraz rosnąca inflacja. W jej efekcie coraz więcej osób decyduje się na inwestowanie oszczędności w nieruchomości, zamiast korzystania z lokat bankowych. Przeszkodą może być jednak wysokość wkładu własnego – obecnie wynosi on od 10 do 20 procent wartości mieszkania. Sytuacja na rynku nieruchomości jest zatem inna niż w przypadku kryzysu na rynku nieruchomości z 2008 roku, kiedy wymagania do uzyskania kredytu hipotecznego były niższe.
Obawy co do istnienia bański na rynku nieruchomości uspakaja prezes NBP, Adam Glapiński.
Według danych banku wartość nieruchomości nie jest sztucznie podwyższana przez spekulacje, a rosnący popyt na mieszkania wynika ze stabilnej sytuacji kraju i potrzeb mieszkaniowych. Wzrost cen może być również wynikiem rosnących cen materiałów budowlanych. Sama sytuacja na rynku określana jest przez prezesa NBP jako rozwijająca się dynamicznie. Warto podkreślić, że ostatnim kwartale ubiegłego roku ceny nieruchomości wzrosły średnio o 9 procent. Przeszkodą nie stała się nawet epidemia, która spowodowała spadek kredytów. Wyjątkiem jest kredyt hipoteczny, który wzrósł o 10 procent w porównaniu do zeszłego roku.
Nie ma ryzyka powstania bańki na rynku nieruchomości
Według prezesa NBP, Adama Glapińskiego ryzyko powstania na polskim rynku bańki mieszkaniowej jest minimalne. Z danych uzyskanych przez Narodowy Bank Polski wynika, że nie ma nierównowagi pomiędzy popytem i podażą. Deweloperzy są w stanie sprostać potrzebom klientów i regulować ilość rozpoczynanych inwestycji zgodnie z sytuacją na rynku nieruchomości.
Według ocen banku nie rosną w nadmierny sposób również ceny mieszkań – średnia wartość kredytu nie odbiega od kwot zaciąganych w pożyczkach w zeszłym roku.
Jednocześnie prezes NBP wskazuje również na fakt, że w Polsce brakuje mieszkań dla wielu rodzin. Popyt na nieruchomości nie wynika więc z zakupów spekulacyjnych, ale realnych potrzeb.
Na rosnące zainteresowanie mieszkaniami i rosnące ceny wpływ ma to stabilna sytuacja kraju – zwiększające się dochody i niskie bezrobocie. W efekcie nie trzeba obawiać się nagłego spadku popytu, a tym samym gwałtownego obniżenia cen nieruchomości.
Tagi: bańka na rynku nieruchomości, NBP
Najnowsze komentarze