Najnowsze dane na temat rynku mieszkaniowego nie są zbyt optymistyczne. Mieszkania gorzej się sprzedają, a popyt na kredyty hipoteczne spada. Wskazywać to może na zbliżające się przesilenie, ale czarny scenariusz wcale nie musi zostać zrealizowany.
Na pewno mieszkania cały czas drożeją i to coraz szybciej. Najnowsze dane Narodowego Banku Polskiego wskazują, że za mieszkanie z rynku wtórnego w dużym mieście trzeba zapłacić już nawet 9% więcej niż rok temu. Są to jednak dane za trzeci kwartał roku 2018. Na najnowsze trzeba jeszcze nieco poczekać. W poprzednim roku wzrost cen mieszkań był znacznie wolniejszy. Wciąż więc spory jest popyt na lokale mieszkalne, co wiąże się z rosnącymi cenami. Dlaczego więc media zaczynają sugerować, że obecny rok zakończy hossę mieszkaniową? Okazuje się, że dane napływające z rynku na to wskazują.
Spadek sprzedaży mieszkań
Duzi deweloperzy rok 2018 zamknęli sprzedażą o 14% niższą niż w roku 2017. Niektórzy kupujący wstrzymali się bowiem od zakupu na skutek rosnących cen mieszkań. Poza tym wielu kupujących w ostatnich latach to inwestorzy, który stawiali na rynek nieruchomości i kupowali mieszkania za gotówkę.
Wzrost cen mieszkań
Ma to związek z rosnącymi cenami materiałów budowlanych, działek oraz samej robocizny. W przypadku gruntów może dojść w tym roku do zahamowania wzrostu cen na skutek uwolnienia rynku ziemi rolnej w obszarach administracyjnych miast. Deweloperzy będą więc mogli pozyskiwać tańsze działki. Nie ma jednak co liczyć, że sprzedaż mieszkań wróci do poziomu z roku 2017.
Nie zmienia to faktu, że za nieruchomości płaci się obecnie więcej niż w czasach ostatniej hossy. Nie oznacza to jednak, że pojawiła się na rynku bańka spekulacyjna taka jak w roku 2008. W międzyczasie inflacja podniosła bowiem ogólny poziom cen o około 25%. Dlatego lokale mieszkalne musiałyby zdrożeć jeszcze o 1/4, aby ich ceny w ujęciu realnym osiągnęły poziom ze szczytu sprzed kryzysu. Poza tym na przestrzeni ostatnich 10 lat znacznie wzrosły również wynagrodzenia Polaków. Staniały natomiast kredyty hipoteczne. Nie należy jednak spodziewać się dużych spadków cen.
Mniejsze zainteresowanie kredytami hipotecznymi
W końcówce 2018 roku popyt na kredyty hipoteczne spadł o około 25%. To pierwszy spadek od stycznia 2017 roku. Nie ma jednak jeszcze powodu do wpadania w panikę. W tym roku w ostatnim kwartale nie było napływu wniosków związanych z programem Mieszkanie dla młodych, który zakończył się w roku ubiegłym. Tylko z tego powodu liczba składanych wniosków spadła o niemal 30%. Warto też pamiętać o tym, że okres świąteczny i noworoczny generalnie jest dla banków słabszy. Nie ma więc powodów do niepokoju.
Budownictwo mieszkaniowe notuje spadki
Okazuje się, że deweloperzy budują obecnie mniej mieszkań niż w latach 2013-2017. Wprawdzie rośnie liczba mieszkań, których budowa jest rozpoczynana, rośnie także liczba wydawanych pozwoleń na budowę, ale z mniejszą dynamiką. To dane, które o obecnym rynku nieruchomości mówią sporo i warto je bacznie obserwować.
Najnowsze komentarze